Forum Detektyw Monk Strona Główna

Detektyw Monk
Forum miłośników Detektywa Monka
 

Moje opowiadania o Monku
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Detektyw Monk Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PILOTTV Kryminology




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:59, 27 Mar 2008    Temat postu: Moje opowiadania o Monku

Na początku chcę się przywitać, gdyż jestem tu nowy. Mam spore doświadczenie w pisaniu opowiadań i książek. Od wczoraj zacząłem pisać opowiadania o Monku. Będę je tutaj dawał. Każde opowiadanioe ma od 4-5 części. Na początek:

PAN MONK I TWÓRCA ZABAWEK
CZĘŚĆ 1
WSTĘP

Dwóch mężczyzn siedziało przy stole, na którym stał szampan. Reszta gości już dawno wyszła z imprezy i udała się do domów. Tych dwóch mężczyzn jednak zostało. Wypijali ostatnie krople trunku w zielonej butelce.
- Pyszny szampan…
- Tak. A słuchaj. Pamiętasz tę umowę?
- Jaką?
- No tą…Na temat tych udziałów z obrazów…Masz mi pomóc w firmie…Żebym dostał awans.
- A to…Ale ja to zerwałem…
- Co?! – jeden z mężczyzn gwałtownie wstał.
- Spokojnie…Po prostu nie zgadzam się na nią…
- Ale…
Wtedy drugi mężczyzna podszedł do szafki i wyjął kilka kartek. Powoli zaczął je targać.
- Ach ty! – pierwszy mężczyzna rzucił się na drugiego. Zaczęli się bić. Jeden upadł na kanapę. Wtedy pierwszy mężczyzna chwycił za pustą butelkę szampana i roztrzaskał ją na głowie drugiego.
Uderzony upadł na ziemię.
- Gdzie ta cholerna umowa?!…Muszę coś zrobić… - w głowie pierwszego panował zamęt.

CZOŁÓWKA

PAN MONK I TWÓRCA ZABAWEK – CZĘŚĆ 1

- Nie! Miałaś skręcić na Agrestową! – Monk siedział w samochodzie Natalie, która kierowała. Jechali właśnie na miejsce zbrodni.
- Panie Monk! To pan miał mnie prowadzić. Pan się uczył planu tej części miasta na pamięć!
- Przecież Cię prowadzę!
- To czemu, ominęłam ulicę Agrestową?
- Powiedziałem: Miałaś skręcić na Agrestową.
- W tym zdaniu znajduje się czas przeszły.
Po ,,krótkiej” wymianie zdań Natalie zatrzymała się przed domem, gdzie już czekał kapitan Stottlemeyer wyraźnie zdenerwowany.
- Czemu tak długo?!
- Natalie minęła ulicę Agrestową.
- To Monk mi nie powiedział, że mam skręcić.
- Czemu nie zawróciłaś? – kapitan uniósł brwi.
- Tutaj znowu pogratuluję Monkowi. Zauważył, że na ulicy stoi krzywe drzewko. Uznał ją za przeklętą i musieliśmy zrobić objazd.
- Przeklęta ulica?!
- Leland…To drzewko…Ono sieje zniszczenie…Jest takie krzywe…
- Mniejsza o Twoje krzywe drzewka. Wchodźcie, bo mamy ciekawe morderstwo.
Monk, Natalie i kapitan Stottlemeyer udali się do pokoju gdzie znaleziono ciało. Monk jednak chodził w kółko w milczeniu po całym domu.
Kapitan cierpliwie go obserwował. Po pięciu minutach zapytał:
- Wiesz już coś?
- Była tu impreza…Te balony…Przepraszam na chwilkę.
Monk podszedł do jednego baloniku na ścianie i przebił go.
- Teraz jest tyle samo przebitych baloników i nadmuchanych. Dobrze…Impreza…Nie mogę!
- Co znowu?! – kapitan nie wytrzymał.
- Ta rzeźba…Ona jest jakaś…Niesymetryczna…Denerwuje mnie.
- Randy! – kapitan krzyknął.
- Słucham? – Randy natychmiast stanął przed kapitanem.
- Wynieście z pokoju tamtą rzeźbę.
- Że co?
- Wykonaj polecenie.
- Jeszcze… - Monk zaczął. – Czy możecie wynieść ten telewizor? Akwarium, lodówkę, stół…
- Monk! Skup się na sprawie! – kapitan już nie miał siły.
Detektyw zaczął chodzić po pokoju i schylać się, co chwilę. Obszedł cały dom kilka razy, po czym zapytał kapitana:
- Co wiadomo o ofierze?
- Jest to malarz. Rzeczywiście miał imprezę. Dostał butelką szampana. Odłamki leżą tam. – kapitan wskazał palcem miejsce gdzie leżały kawałki butelki.
Monk zbliżył się do tego miejsca i przykucnął. Z kieszeni wyjął małą pęsetę i podniósł nią mały kawałek szkła, po czym badał go uważnie. Następnie poprosił o foliowy woreczek i wrzucił tam kawałeczek butelki. Po wykonaniu tej czynności wrócił do chodzenia w kółko. Wtedy usłyszał muzyczkę.
- Cii…Słyszycie?
Natalie i kapitan skupili się.
- Tak…To budzik… - powiedziała Natalie. – Mam taki sam.
Policjanci zgromadzili się w sypialni gdzie Monk ostrożnie wyłączył budzik i przyjrzał mu się. Następnie odwrócił głowę i spojrzał na łóżko.
- Budzik jest nastawiony na rano…A łóżko zaścielone…Jeśli zmarł wczoraj w nocy…Nie kładł się spać a nastawił budzik?
- Może zrobił to wcześniej? – zasugerował Disher.
- Możliwe… - Monk nie dokończył. Wpatrywał się w stolik, na którym stał budzik.
Podszedł do niego i zawołał kapitana. Na stole leżał kawałek spalonego papieru. Kapitan Stottlemeyer także zbliżył się do stolika. Wziął kawałek papieru i odczytał głośno jego treść:
,, …dochody z moich obrazów…
…oraz udziały… na rzecz…
…firmy…. Arm….”
- To w większości spalone. Ale wygląda na jakąś umowę. – stwierdził kapitan.
Monk chwilę postał w miejscu, po czym wyszedł z sypialni i poszedł do kanapy w pokoju.
- Leland! Mam jakiś popiół.
Policjanci z kapitanem na czele zbliżyli się do kanapy…


C.D.N

Mam nadzieję, że się podobało. Niedługo (być może dziś) ciąg dalszy. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szynek
Moderator
Moderator



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 779
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Czw 19:37, 27 Mar 2008    Temat postu:

Witamy na forum! SmileExclamation

Mi się bardzo podoba, czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak Ci coś powiem Wink, mianowicie-- moim zdaniem w jednym miejscu trochę za dużo śmiesznych sytuacji (są tak samo zabawne jak te w serialu, serio Very Happy). Może byś je porozmieszczał równomiernie po całym opowiadaniu? Tak sobie tylko głośno myślę. Wink Mimo wszystko ta część opowiadania jak na razie jest genialna, gratuluję pomysłu i czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PILOTTV Kryminology




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:42, 28 Mar 2008    Temat postu:

Dzięki Smile

A co do tych sytuacji, to właśnie też to spostrzegłem. Ale już od kolejnego odcinka bedą rozmieszczane. Cieszę się, że Ci się podoba. Dzisiaj ciąg dalszy.


EDIT//: Oto druga część. Mam nadzieję, że też się spodoba:

CZĘŚĆ 2 – PAN MONK I TWÓRCA ZABAWEK

Grupa policjantów stała wokół kanapy i zbierała z niej jakiś biały proszek. Kapitan Stottlemeyer chodził w jedną i w drugą stronę. Czekał na wyniki ekspertyzy. Monk w tym czasie układał figurki na półkach. Natalie zagłębiła się w lekturze gazety. W końcu przyszedł Randy z uśmiechem na twarzy.
- Panie kapitanie są wyniki ekspertyzy.
- I?
- Nie zgadnie pan, co się okazało.
Stottlemeyer uniósł brwi.
- Randy. Z pewnością nie zgadnę, gdyż po to oddałem ten popiół do analizy, aby dowiedzieć się, co to jest.
Porucznik Disher przeanalizował słowa kapitana.
- Rzeczywiście…A więc to popiół, z bardzo drogich cygar. Są rzadkie. Mógł je kupić tylko ktoś bardzo bogaty.
- Biznesmen?
- Bardzo bogaty biznesmen…
Kapitan spojrzał na Monka, który skończył układanie figurek i teraz zajął się ustawianiem krzeseł przy stole w równych odległościach. Stottlemeyer podszedł do niego i odciągnął go od tego zajęcia.
- Monk. Niszczysz miejsce zbrodni.
- Ale to przecież nie jest miejsce zbrodni! To piekło! Tutaj wszystko jest…Bez symetrii!
- Wybacz Monk, ale nie wysadzę tego domu, bo jest bez symetrii.
- Byłbym wdzięczny za zrównanie tego…Piekła…z ziemią.
- Póki, co w tym piekle zdarzyło się morderstwo. Masz jakąś teorię?
Monk poruszył ramionami. Przeszedł kilka razy po pokoju i zaczął:
- Szkło z butelki jest grube. Trzeba było użyć siły. To był ktoś naprawdę silny…Ale…To zbrodnia w afekcie. Wskazują na to te krzesła, które układałem…Tu siedział sprawca. – Monk wskazał na jedno krzesło. – Widać, że powstała tu świeża rysa na podłodze. Ktoś gwałtownie odsunął te krzesło…Sięgnął po butelkę i…
- Morderstwo…
- Jeżeli Monk nie ma tu już nic do zrobienia, to już pojedziemy. – wtrąciła Natalie.
- Dokąd?
- Do fryzjera.
Monk niechętnie podszedł do drzwi i spojrzał na obraz wiszący na ścianie. Natalie wyszła i otwierała samochód. Monk natomiast wskazał na obraz i powiedział do kapitana:
- Leland…Ten dom naprawdę trzeba wysadzić.

***

Natalie miała kolejne spotkanie z fryzjerem. Monk nie lubił chodzić na te spotkania. Siedział tam w poczekalni dwie godziny i układał wszystko równo. Po wejściu do salonu fryzjerskiego Monk natychmiast udał się w przeciwną stronę niż Natalie. Był przyzwyczajony, że gdy wejdzie to musi iść na prawo do poczekalni. Monk podszedł do lady i powiedział do szatniarki:
- Mógłbym prosić o moje krzesło?
Szatniarka uniosła brwi.
- O czym pan mówi?!
- Widać pani jest tu nowa. Chodzi mi o moje krzesło. Przyniosłem je z mojego domu. Zawsze jest tutaj w szatni i czeka na mnie…
- Czemu nie usiądzie pan na krzesłach oferowanych przez nas?
- Z chęcią bym usiadł…Jednak te krzesła…Są dziwne.
- Dziwne?
- Tak…Czy mogę dostać moje krzesło?
Szatniarka, czym prędzej podała Monkowi krzesło i wróciła do lektury książki. Monk usiadł na dębowym stołku i spojrzał na stół z gazetami. Leżały bez jakiejkolwiek kolejności. Po prostu rozrzucone po całym stole. Detektyw starał się to ignorować. Jednak myśl o rozrzuconych gazetach nie dawała mu spokoju. Przez godzinę siedział na krześle i kiwał się w jedną i drugą stronę. W końcu wstał i uporządkował gazety w kolejności alfabetycznej. Kilka minut po wykonaniu tej czynności, dziecko, które od jakiegoś czasu obserwowało Monka, podeszło do stołu i rozrzuciło gazety. Monk jęknął i ponownie wszystko ułożył. Dziecko także ponownie wszystko rozrzuciło. W końcu Monk powiedział do chłopczyka:
- To jest gazeta. Ona ma pierwszą literkę A. Dlatego będzie pierwsza. Widzisz? Układamy gazety…To świetna zabawa…
- Źadziawa…
- Tak… - Monk ułożył gazety ponownie.
Ale widocznie dziecko uznało, że zabawa to rozrzucanie gazet. W końcu wyszła Natalie.
- Natalie! To dziecko…Coś ty z sobą zrobiła?! – Monk spojrzał na fryzurę Natalie.
- Uczesałam się. Zmieniałam kolor włosów…Taka teraz moda.
-To… - Monk się krztusił.
Natalie natomiast odłożyła jego krzesło do szatni i pociągnęła Monka do samochodu. Ten nie odzywał się wcale. Pojechali na przesłuchanie sąsiadów ofiary. Monk odezwał się po raz pierwszy od wejścia do samochodu.
- Omijaj Agrestową…To przeklęta ulica…


C.D.N


Czekam na ocenki Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PILOTTV Kryminology dnia Pią 22:21, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olla




Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 2:43, 29 Mar 2008    Temat postu:

Świetne ! Wink Udało Ci się uchwycic typowe dla każdych postaci relacje Wink Disher z tym textem o wyniku ekspertyzy i odpowiedź Kapitana..Ujęło mnie to xD I już sobie wyobrażałam Monka z niezwykłą dbałością tłumaczącego dziecku zasady kolejności alfabetycznej Laughing Dla mnie bomba Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PILOTTV Kryminology




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:05, 29 Mar 2008    Temat postu:

Dziękuję Very Happy

Poczekam aż ktoś jeszcze skomentuje a potem dam Wam kolejną część. Cieszę się, żę podobają Wam się moje opowiadania. Zabieram się za pisanie 3 części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piotr-em




Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:12, 29 Mar 2008    Temat postu:

To ja skomentuję, żebyś szybciej nam dał kolejną część Smile
Naprawdę świetne opowiadanie - takie monkowskie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cpt. Leland Stottlemeyer
Moderator
Moderator



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:11, 29 Mar 2008    Temat postu:

Świetne!!! Smile Czekam na następną część! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szynek
Moderator
Moderator



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 779
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Sob 16:19, 29 Mar 2008    Temat postu:

Świetne rozwinięcie, czekam na kolejną część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PILOTTV Kryminology




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:49, 29 Mar 2008    Temat postu:

Cieszę, się, że Wam się podoba. A oto kolejna część. Dziś, lub może jutro rano część 4. Ale na razie 3. Mam nadzieję, że będzie równie dobra jak poprzednie:

CZĘŚĆ 3 – PAN MONK I TWÓRCA ZABAWEK

Monk siedział w pokoju przesłuchań i zasłaniał dłonią oczy, by nie spojrzeć na fryzurę Natalie. Tymczasem kapitan wraz z porucznikiem Disherem przesłuchiwali sąsiada ofiary.
- Wie pan… – sąsiad zaczął – Mój sąsiad to był taki…Rozrywkowy człowiek.. Co dwa dni impreza. Dlatego cierpiał na tą…Bezsenność.
- Bezsenność?
- Tak proszę pana.
- A widział pan coś podejrzanego? Albo kogoś podejrzanego?
- Wie pan…Wielu ludzi tam przychodziło na imprezy. Jedyne, co widziałem, to wczoraj tak około…18:55 nastawiał budzik.
- Budzik? – Monk zapytał wciąż zasłaniając oczy.
- Tak. Budzik.
- Dobrze. Dziękujemy panu. Żegnamy. – Disher odprowadził sąsiada do wyjścia.
Kapitan natomiast opadł na krzesło i spojrzał na Monka. Ten wykrzywiał się i zasłaniał oczy.
- Monk. Skończ już z tą błazenadą!
- Nie mogę. Jej fryzura…Diabeł ją opętał!
- Skończ już z tym diabłem! Chodźmy do domu ofiary. Trzeba się rozejrzeć i zbadać ten budzik.
Natalie i kapitan Stottlemeyer skierowali się do wyjścia. Monk także wstał i zbliżył się do drzwi. Jednak nie trafił i uderzył w ścianę.
- Ał…
- Monk! – Stottlemeyer oderwał dłoń Monka od oczu i poprowadził go do samochodu.

***

- Proszę zrobić objazd! – Monk krzyknął do Stottlemeyer, który miał zamiar skręcić na Agrestową.
- Monk. Nie zrobię objazdu.
- To ja wysiadam.
Kapitan zrobił głęboki wdech.
- Tylko spokojnie…
Monk wyszedł z samochodu i pobiegł okrężną drogą. Po dwudziestu minutach dotarł do domu ofiary. Był cały zdyszany i z trudem wymawiał słowa.
- Musiałem…wstąpić…do…sklepu…
- Po co? – Stottlemeyer zapytał zdziwiony.
- Poprawić napis,,wyprzedaż”.
- Był napisany z błędem?
- Nie. Tabliczka krzywo wisiała.
Kapitan westchnął i zadzwonił po Dishera. Porucznik miał sprowadzić ekipę śledczą do zbadania nowych dowodów w sprawie, czyli budzika oraz całej sypialni ofiary.
- Zanim Disher przyjedzie, wejdźmy już do środka.
Wszyscy skierowali się do domu ofiary. Monk od razu chodził po całym budynku. Po chwili wyszedł z jednego pokoju. W ręce trzymał jakieś papiery.
- Leland. Znalazłem to pod kanapą.
Kapitan wstał i przejrzał dokumenty. Zmarszczył czoło, po czym oznajmił:
- To jakiś plan. Właściwie to projekt zabawki. Motorówki konkretnie.
Po chwili zjawił się Disher oraz technicy. Rozeszli się po całym domu ponownie obsypując wszystko proszkiem i zamiatając pędzelkami. Stottlemeyer uznał, że lepiej będzie, jeśli Natalie, Monk i on wyjdą. Monk wziął, więc plany motorówki i wraz z kapitanem i Natalie wyszedł na dwór. Później tego żałował. Od razu, gdy wyszedł, spostrzegł stojącego Mercedesa na pobliskim podjeździe. Podjazd należał do pobliskiego biura. Monk podszedł do samochodu i spojrzał na wystającą z przodu statuetkę z firmowym znakiem Mercedesa.
Kapitan i Natalie przybiegli za nim. Detektyw mierzył właśnie, czy statuetka znajduje się idealnie pośrodku. Po chwili cofnął się gwałtownie od samochodu.
- Monk? Co się stało?! – kapitan zapytał.
- Leland…Nie zbliżaj się do tego samochodu…Statuetka jest o dwa milimetry przesunięta w lewo.
- Trzy milimetry?!
- To bardzo dużo. Ja nie mogę myśleć. Ta statuetka będzie mnie prześladować!
- Ech… - Stottlemeyer westchnął i podszedł do wozu. Jednym ruchem oderwał statuetkę od samochodu. – Tak lepiej?!
- Hej! – ktoś krzyknął za nimi. – Co państwo robią z moim wozem?!
Był to mężczyzna ubrany w garnitur. Szedł ku nim przyśpieszonym krokiem. Stottlemeyer pokazał odznakę policyjną. Następnie wyjął statuetkę i podał biznesmenowi mówiąc:
- Radzę użyć mocnego kleju.
Kapitan i Natalie poszli w stronę domu ofiary a Monk spojrzał mężczyźnie prosto w oczy i powiedział:
- Przy przyklejaniu, proszę przesunąć statuetkę o dwa milimetry w prawo. Albo lepiej. Niech pan pozbędzie się tego samochodu…


C.D.N


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scooby
Moderator
Moderator



Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 17:31, 29 Mar 2008    Temat postu:

Bardzo ciekawe i zapełnia czas czekania na 7 serie Monka prosimy o więcej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Echowaniec 10




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:39, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Super opowiadania i w ogóle. W prost nie umiem sie doczekać kolejnego odcinka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PILOTTV Kryminology




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:11, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Czekałem aż ktoś jeszcze oceni. Może czwarta część bedzie lepsza. Może nie jest tak śmieszna ale ma kilka wątków z humorem. Jednak w niej...Zresztą sami przeczytajcie:

CZĘŚĆ 4 – PAN MONK I TWÓRCA ZABAWEK

Była trzecia nad ranem. Kapitan Stottlemeyer właśnie spał. Nagle obudził go telefon. Kapitan nie odbierał. Myślał, że ten, kto do niego dzwoni odpuści. Ale ten ktoś nie odpuścił.
Chcąc nie chcąc wstał i odebrał.
- Halo? – powiedział zdenerwowanym głosem.
- Leland?
- Monk?! Dzwonisz do mnie o trzeciej nad ranem?! Po co?
- To on…
- Jaki on?!
- Ten biznesmen. On to zrobił!

***

- Zrobił to…Na pewno…
Monk, kapitan i Natalie siedzieli w gabinecie Stottlemeyera.
- Monk. Twierdzisz tak dlatego bo ma krzywą statuetkę na Mercedesie?!
- Nie krzywą, tylko nie umocowaną idealnie na środku.
- Co to za różnica? – Stottlemeyer uniósł brwi.
- Olbrzymia. Coś krzywego…To…to… - Monk szukał słowa. – Coś krzywego. A coś nie umocowane idealne na środku...To coś nie umocowanego idealnie na środku.
- Rzeczywiście mądra definicja… - kapitan westchnął.
Wtedy do gabinetu wpadł Disher. Był zdyszany, ale uśmiechał się. Nabrał powietrza i zaczął:
- Sprawdziliśmy biznesmena. O 19:00 był na konferencji.
- Ale zbrodnię popełniono o 18:55.
- Jednak… - Monk uniósł ramiona. – Biuro znajduje się niedaleko…Mogło mu starczyć pięć minut. Jest sprawny. Roztrzaskał butelkę…
- Niestety. – Disher powiedział smutnym głosem. – Widziano jego samochód o 18:55 przed biurem. Więc był już tam o tej godzinie. Ale…
Wszyscy spojrzeli na Dishera w oczekiwaniu na jakiś istotny dowód. Zapanowało milczenie. Każdy wpatrywał się w niego. Ten po chwili powiedział:
- Mógł mieć wspólników z zaświatów. Skontaktował się z nimi, oni przylecieli błyskawicznie, zabili malarza i błyskawicznie odjechali.
Stottlemeyer roześmiał się i wyszedł z gabinetu. To samo uczynili Monk oraz Natalie. Randy został sam z swoją teorią.

***

Monk schylał się nad miejscem parkingowym biznesmena. Siedział tu już od godziny.
- Osiemnasta pięćdziesiąt pięć…Pięć minut na dobiegnięcie, morderstwo i przybycie…Ale. Samochód przyjechał tu wcześniej. Około 18:40. Niedopałek papierosa. Biznesmen czekał. Ponadto te krople benzyny…Był tu wcześniej.
- Na sto procent? – zapytał Stottlemeyer.
- Na 95.
- Tylko 95 procent?
- No dobrze. 95 i pół.
Kapitan westchnął i usiadł na krawężniku. Natalie także to zrobiła.
- Panie kapitanie! Natalie! Usiedliście na śmierci!
- Monk. To krawężnik.
- Wiesz, czym jest w dzisiejszych czasach krawężnik?! Gumy do żucia, niedopałki papierosów, mocz, chusteczki higieniczne, kawa…
- Dobrze! Już wstaję!
- To nie wystarczy! Musisz kupić nowe spodnie. Nieopodal jest sklep z ubraniami. Natalie. Też musisz kupić nowe spodnie. – Te ostatnie słowa Monk rzucił przed siebie. Nie spojrzał na Natalie i jej fryzurę.
- Panie Monk! Mógł pan powiedzieć wcześniej o krawężnikach! Moglibyśmy kupić to wcześniej, widziano by nas wcześniej a nie później! Gdybyśmy kupili wcześniej było by dobrze. Ale teraz? Co powiemy?
- Wcześniej nie wiedziałem, ze usiądziecie na śmierci. A powiedzieć możemy…Że co? Wcześniej i później…Chwila. Wcześniej, później…Nie było… - Monk się uśmiechnął.
On już wiedział. Natalie i kapitan też wiedzieli. Monk wie kto, dlaczego i jak zabił malarza.


C.D.N


To była przedostatnia część tego opowiadania. Niedługo piąta (poczekam aż kilka osób oceni). A po piątej części kolejne opowiadanie. Ale nie zdradzę jakie. Po piątej części się dowiecie Wink
Czekam na razie na oceny tej części ( i jak ktoś chce jeszcze trzeciej Very Happy). Z góry dziękuję za ocenki i zabieram się za piątą część. Raczej...Jutro się za nią zabiorę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PILOTTV Kryminology dnia Śro 21:12, 02 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scooby
Moderator
Moderator



Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 14:46, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Oceniam na 5 + i wsyscy też oceniajcie bo się doczekać niemogę Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szynek
Moderator
Moderator



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 779
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Pią 21:28, 04 Kwi 2008    Temat postu:

Swietnie. Czekam na zakończenie i kolejną historyjkę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TONY SHALHOUB




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Pią 14:53, 02 Maj 2008    Temat postu:

Super! Nie możemy się doczekać kolejnej części Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Detektyw Monk Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin